Jestem zwolennikiem aktywnej polityki społecznej państwa w sferze kultury fizycznej i ochrony zdrowia. Wprawdzie prywatny biznes dobrze sobie daje radę bez udziału państwa w rozwijaniu bazy siłowni, ale państwo mogłoby odgrywać istotniejszą rolę w “doprowadzaniu konia do wodopoju”*. Fizyczna kondycja społeczeństwa ma kolosalny wpływ na wydajność pracy i stan zdrowia, a tym samym także i na koszty ochrony zdrowia.

Postulat polega na utworzeniu zachęt do ćwiczeń fizycznych dla młodzieży – pilotażowo przyjmijmy młodzież ze szkół średnich, ponad milion osób – oferując talony na treningi w siłowniach**. Gdyby przyjąć typowy zniżkowy abonament dla uczniów i studentów w wysokości np. 50 złotych miesięcznie, roczny koszt takiej operacji wyniósłby 600-800 mln złotych, czyli niewiele w konfrontacji z wieloma innymi wydatkami państwa oraz pożałowania godnym marnotrawstwem, a korzyść zdrowotna byłaby olbrzymia, gdyż kluby oferują nieporównanie większe możliwości niż szkolne sale gimnastyczne. Dodatkowa korzyść to zagospodarowanie młodziaków, którzy nie mają alternatywy i którym czasem wpadają do głowy niemądre pomysły. Oczywiście biznes szybko zwiększyłby tempo rozwoju siłowni, dostosowując bazę do zwiększonych potrzeb. W ślad za tym trzeba by dostosować programy akademickie kształcące trenerów i fizjoterapeutów – pamiętajmy, że to wysokiej klasy specjaliści, na dodatek uzupełniający wiedzę i zdobywający certyfikaty już w trakcie pracy. To także dodatkowe miejsca pracy, bo dochodzi jeszcze obsługa techniczna, cleaning service czy osoby w recepcjach. W typowym klubie pracuje nawet 20-30 osób, co w skali kraju daje dziesiątki tysięcy miejsc pracy.
Na marginesie, niedługo uruchomione zostanie po latach zastoju centrum handlowe Fort Wola i oczywiście razem z nim nowa siłownia sieci Zdrofit. To już strategia biznesu fitnessowego, który lokuje się w centrach handlowych. Ciekaw jestem, czy także np. w szkołach wyższych, gdzie jest wprost idealna klientela.
——–
* “Można doprowadzić konia do wodopoju, ale nie można go zmusić do picia”
** “In mens sana corpore sano“, czyli w zdrowym ciele zdrowy duch, co wiedzieli już Rzymianie

